Loading

Z ludu pochodzą, a ponad tym ludem stoją.

Są sługami, lecz swego pana się nie boją.

Owych pasterzy dręczą jednak niepokoje:

jaką odniosą korzyść, strzygąc owce swoje.

 

Słowa – władza i wiara odmieniają stale,

a jednak swoich bogów traktują zuchwale,

bo motywem ich działań Francuza maksyma,

iż wiarę można zmienić, gdy się tron otrzyma.

 

Plotką, co jak ptaszyna maleńka ulata,

myślą, słowem lub czynem brat zabija brata.

I trwa tak od prawieków, odkąd matkę – ziemię

wzięło w swoje władanie kainowe plemię.

 

Ich własność tylko ważna. Niczym rzecz bliźniego.

W swoich sercach hołdują zasadzie Kalego.

Wobec życia uczciwy często jest bezradny,

zaś złodziej z dumą mówi o sobie – zaradny.

 

Czy człowiek się potrafi Stwórcy sprzeniewierzyć?

Kiedy na ten świat patrzę, nie wiem, w co mam wierzyć

i ten do mnie powraca myśli ludzkich temat

donośnym krzykiem duszy: BOŻE! CIEBIE NIE MA!

 

                                                * * *

 

WIEM, ŻE ISTNIEJESZ PANIE. Ojcem jesteś przecież.

Cóż ma uczynić ojciec, gdy dorosłe dziecię,

ponad życzliwe rady stawia własne zdanie?

Chociaż czeka wdzięczności – spotka zagniewanie.

 

Lecz ciągle będzie wierzył, że w dziecku dojrzeje

miłość, która lepszego jutra da nadzieję.

I choć dziś serce krwawi, ból ten jednak minie,

gdy już fałsz, pycha, zawiść spośród ludzi zginie.

 

14.04.2006

**  Francuza maksyma – „Paryż wart mszy” (Paris vaut bien une messe) słowa króla Henryka IV, który dla utrzymania tronu Francji z hugenota stał się katolikiem.