Loading

Gdy już w ostatnią będę ruszał drogę

– do świata cierpień lub na wieczny bal,

czy ujrzą bliźni w oczach w moich trwogę?

A może wówczas zjawi się w nich żal?

 

Przede mną jeszcze droga utajniona.

Cóż u jej kresu czekać może mnie?

Czy niepokoje duch zlękły pokona,

nim prochem będzie ciało w wiecznym śnie?

 

A ileż pytań myślami zawładnie,

jak starym dębem stado czarnych wron.

Jakiż to wyrok w mej sprawie zapadnie,

po odczytaniu księgi życia stron?

 

Uczynki moje rzucone na szalę,

przeważą na niej ciężar moich win,

czy miejsce znajdę w piekielnym upale, 

jako adresat demonicznych kpin?

 

Po raz ostatni zamknie moje oczy

ktoś, kto przy łożu wówczas będzie trwał,

a duch niepewnie w świetlny tunel wkroczy.

Za nim… już będę odpowiedzi znał!

 

02.11.2006