Loading

Dawidkowi – w Dniu Chrztu Świętego

 

Zjawiłeś się. Cichym protestem

ukrytym w niemowlęcym głosie

rzuciłeś światu: Oto jestem!

Co niesiesz mi nieznany losie?

Przejdą dzieciństwa słodkie lata.

Marzeń młodzieńczych miną wzloty.

Czy deptał będę bryłę świata,

czy orła mi darujesz loty?

W wieku dojrzałym będę kroczył

przyjaciół gronem otoczony,

czy trudne pojedynki toczył

z życiem – samotny, zniechęcony?

Kiedy na mej życiowej scenie

wielki finału czas nastanie,

dzieła odejdą w zapomnienie,

czy pamięć po nich pozostanie?

By los Cię chłopcze nie zwiódł srodze,

zanim wybierzesz życia cele,

weź rady tych, co na swej drodze

już zostawili śladów wiele.

Nie szukaj blichtru, chwały blasku,

wiwatującym pogardź tłumem,

nie żądaj dla swych dzieł poklasku!

Sercem się kieruj przed rozumem!

To serce Twe uczucia zbudzi.

Każe, byś w każdej dnia potrzebie,

miast wzniosłych haseł – widział ludzi.

Oni dostrzegą wówczas Ciebie.

I Twoją się zbudują pracą

i trudy Twoje ich poruszą.

Za uśmiech sercem Ci odpłacą,

za gest sympatii – całą duszą.

Pamiętaj, gdy życiowe kłody

zaciążą Ci nad marzeniami,

że z orłem wygrał ten zawody,

kto poczuł ziemię pod stopami.

09.07.2000