Loading

rzecz opowiedziana Aleksandrowi hrabiemu Fredrze o III OPAK

 

Mości hrabio – mocium panie

byłem w królewskim Krakowie,

gdzie wyznaczyli spotkanie

ludzie zakochani w słowie,

mistrzowie pędzla i dłuta,

znawcy ściegu, koronczarki,

co o sobie powiadali:

kolejarze…, kolejarki…

 

Przybyłych w progu witali

gospodarze bardzo mili;

wygodną kwaterę dali

i do stołu prowadzili.

Wspólnie z gośćmi podziwiali,

co zostało z wieków dawnych.

Pięknie też opowiadali

i o nowych rzeczach sławnych.

 

I do teatru przywiedli.

Krotochwilę wystawiali

– Twoją hrabio. Starsi bledli,

gdy młódź zasiadła na sali.

Dama wzniosła sukni rąbek,

chłopca wiodąc na pokusy,

co niewinny jak gołąbek.

A potem zdjęła desusy!

 

Kiedy zaś dla prezentacji

poproszono na salony,

każdy mówiąc w swej oracji,

że czuje się wyróżniony…,

że to przecież nie tak wiele…,

że tylko dla przyjemności…,

czekał miłych słów o dziele.

W człowieku tkwi krzta próżności!

 

Najpiękniej do publiczności

same dzieła przemawiały;

od miniatur po wielkości.

Były powodem do chwały

kwiaty, świątki i kolaże,

różne hafty i korony,

fotografie i pejzaże,

zgrabne rymy i ikony.

 

Podczas tej uczty dla ducha,

by bractwo z głodu nie padło,

podano też coś dla brzucha,

czyli staropolskie jadło.

 

Mówisz hrabio, że epoka

Sasów nam się już nie zdarzy

i że ja bujam w obłokach.

Czyś Waść był u kolejarzy?

 

Serce …, Polska… – z ust poety

usłyszała panna młoda.

Największe serca zalety

to przyjaźń, życzliwość, zgoda.

Wiem, gdy gości doświadczenia

wesprę na poety słowie,

że ta Polska – bez wątpienia

była w tamtych dniach w Krakowie!

 

24.11.2006